Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych
Autor: Tadeusz M. Nycz
Wprowadzenie
Interesuje Cię ten temat i chcesz wiedzieć więcej? kliknij tutaj >>
Z dniem 1 października 2018 r. obowiązuje zasadniczo ustawa z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, Dz. U. 2018, poz.1668 zwana dalej PoSWiN. Reguluje ona status zatrudnieniowy pracowników wyższych uczelni, co głównie dotyczy pracowników uczelni publicznych, ponieważ ich uprawnienia określone były szczegółowo w uchylonej ustawie z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym, j.t. Dz. U. z 2017 r. poz. 2183 z późn. zm.
Dalsze szczegóły uprawnień pracowniczych wynikały, w szczególności z rozporządzenia MNiSzW z dnia 22 grudnia 2006 r. w sprawie warunków wynagradzania za pracę, przyznawania innych świadczeń związanych z pracą dla pracowników zatrudnionych w uczelni publicznej, Dz. U. 2006 Nr 251, poz. 1852, z późn. zm.
Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce wprowadzone zostało przy pomocy ustawy z dnia 3 lipca 2018 r. Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, Dz. U. 2018, poz. 1669, zwanej dalej PwPoSWiN.
Obie ustawy w sposób istotny zmieniają funkcjonowanie wyższych uczelni, toteż za błąd należy uznać zbyt krótkie vacatio legis, pomimo uprzedniego wszechstronnego konsultowania nowych rozwiązań prawnych.
Obecna sytuacja w zdecydowanej większości wyższych uczelni publicznych stwarza poważne problemy w zakresie stosowania tych obu ustaw, ponieważ jest to pierwszy przypadek przepisów wprowadzających stosowanych względem regulacji ustawowej uprawnień pracowników szkolnictwa wyższego.
Z uwagi na to, że przekrój dokonywanych zmian dotyczy fundamentalnych zagadnień związanych z funkcjonowaniem szkół wyższych, problematyka praw pracowniczych została w naturalny sposób zepchnięta na drugi, albo nawet trzeci plan.
Nie ukazały się, jak na razie, komentarze doktrynalne pokazujące poprawne sposoby postępowania względem pracowników, toteż działania władz uczelni w tym względzie przypominają niekiedy funkcjonowanie po omacku.
Nie ma zresztą co się dziwić, gdyż odpowiednio długie vacatio legis jest wprowadzane właśnie po to, aby zapewnić poprawność wdrażania nowych rozwiązań, w wyniku przeznaczenia właściwego czasu na odpowiednie wstępne szkolenia pracowników odpowiedzialnych za poszczególne problemy, w tym sprawy pracownicze.
Biorąc pod uwagę te trudności, w 8 częściowym cyklu artykułów staram się wyjaśnić podstawowe problemy wynikające z nowych regulacji w zakresie sytuacji prawnej pracownika związanej z zasadą zachowania praw słusznie nabytych.
Niniejsze opracowanie należy do wyjaśnień z zakresu wykładni o charakterze doktrynalnym, toteż powinno się charakteryzować zasadami większościowo przyjętymi i akceptowanymi w doktrynie prawa.
Wykładnia doktrynalna posługuje się zarówno argumentami, jak i zasadami prawnymi, zwanymi w sumie topikami, (szerzej na ten temat: J. Stelmach, B. Brożek, Argumentacja prawnicza (w:) Metody prawnicze, Wolters Kluwer, Warszawa 2006, s. 199-220).
Jednym z istotnych argumentów służących w jakimś stopniu wyjaśnianiu prawa jest argument ekonomiczny. Zmierza on do tego, aby przy wykładaniu prawa uwzględniać element ekonomiczny, jako z założenia ten, którym racjonalny legislator powinien się posługiwać.
Oczywiście, zasada ta może mieć zastosowanie w sytuacji stanu kontrowersyjnego w zakresie pojmowania danego przepisu, czyli w warunkach, gdy poprawne reguły wykładni gramatycznej, systemowej i funkcjonalnej nie pokazują jednoznacznego rozumienia przepisu.
Argument ekonomiczny służy także budowie całego systemu prawnego i powinien być użyty w ramach wykładni celowościowej, przy założeniu, że ustawodawca, jako podmiot racjonalny, stanowiąc prawo winien uwzględniać ustanowione normy prawne mające w efekcie służyć korzystnie stosunkom społecznym.
Niezastosowanie argumentu ekonomicznego legło prawdopodobnie u podstaw sporu na temat modelu polskiego prawa tuż przed uchwaleniem Konstytucji RP. Wątpliwości sprowadzały się do tego, czy Trybunałowi Konstytucyjnemu należy zachować prawo wydawania legalnej wykładni ustaw, czy też nie?
Zwyciężyli zwolennicy pozbawienia tego prawa Trybunału Konstytucyjnego, stąd zasadnym wydaje się twierdzenie, że argument ekonomiczny nie znalazł się w ich polu widzenia.
Z perspektywy ponad 20 lat funkcjonowania Konstytucji, w warunkach braku legalnej wykładni ustaw, jasno widać, że jest to stan wadliwy, pozwalający przede wszystkim dość szeroko naruszać konstytucyjną zasadę równości względem prawa (szerzej na temat negatywnych skutków braku legalnej wykładni w stosunkach pracy T. Nycz, Granice wykładni prawa (w:) Studia z zakresu prawa pracy i polityki społecznej, red, A. Świątkowski, wyd. UJ, rocznik 2007, s. 35-62).
Rację miał prof. dr hab. Andrzej Zoll forsując potrzebę zachowania przez Trybunał Konstytucyjny legalnej wykładni ustaw, którą nadal podtrzymuje (por. Państwo prawa jeszcze w budowie, Andrzej Zoll w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem, Wolters Kluwer, Warszawa 2013, s. 123-124).
Brak możliwości odwołania się do legalnej, czyli wiążącej wszystkie podmioty stosujące prawo wykładni powoduje, że poza indywidualnymi rozstrzygnięciami organów publicznych, w tym sądów, nie ma żadnej wykładni wiążącej, przy czym pomijam tzw. indywidualne wykładnie podatkowe, jako niedotyczące przepisów prawa pracy.
Na szczeblu ustawowym taką wykładnią wiążącą mogłaby być wykładnia autentyczna wydawana przez organ, od którego akt prawny pochodzi. Jednakże w Polsce nie wykształciła się praktyka wydawania przez Sejm autentycznej wykładni ustaw.
Z tego powodu w procesie interpretacji przepisów, zwłaszcza w sprawach budzących kontrowersyjne poglądy, ścierają się rozbieżne tezy, a stosujący daną regulację prawną natrafiają na poważne kłopoty w sferze właściwego podporządkowania się uchwalonemu prawu.
W konsekwencji, jasno widać, że błąd całego systemu prawnego w postaci pozbawienia go legalnej, wiążącej wykładni, przynosi negatywne powszechnie skutki społeczne, a te przekładają się oczywiście na wymierne straty materialne i dlatego uwzględnianie pierwiastka ekonomicznego przy tworzeniu prawa ma bardzo istotne znaczenie.
Skutki tego systemowego błędu potęgują się jeszcze bardziej wówczas, gdy mamy do czynienia z odrębną ustawą regulującą zagadnienia intertemporalne, tak, jak to ma miejsce w przypadku Przepisów wprowadzających Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
Przepisy wprowadzające daną ustawę należące do regulacji intertemporalnych, wykazują pewną specyfikę. Polega ona na modyfikacji zakresu uchylonej ustawy, poprzez tworzenie rodzaju fikcji prawnej, która polega na tym, że pomimo uchylenia całego starego aktu prawnego, niektóre jego regulacje zachowują na pewien czas zastosowanie.
Ten okres stosowania dotychczasowych przepisów zasadniczo ma charakter ograniczony czasowo. Najczęściej jest to wyraźna data wskazana w przepisie wprowadzającym, a niekiedy zastosowanie to jest uzależnione od dalszego trwania określonego stosunku prawnego (por. M. Zieliński, Wykładnia prawa. Zasady. Reguły. Wskazówki. LexisNexis 2002, s. 210 oraz szerzej J. Mikołajewicz, Prawo intertemporalne. Zagadnienia teoretyczno prawne. Poznań 2000).
Wyjaśnić tę kwestię należało dlatego, że charakter przepisów intertemporalnych może w sferze logiki zdarzeń budzić większe wątpliwości w porównaniu z typową wykładnią nowowprowadzanej ustawy, która merytorycznej poprzedniczki nie posiada.
Jeżeli chcesz wiedzieć więcej na ten temat – kliknij tutaj >>
Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych
Zapytaj prawnika
Kodeks pracy